Dzieci, ale jak to?
Mam wielu znajomych, którzy określali się jako osoby nielubiące dzieci, wręcz nienawidzące. Spotkałam też ludzi, którzy nie potrafili powiedzieć złego słowa na te małe istoty. Kto mnie zna, dobrze wie, że zdecydowanie należę do drugiej grupy osób- obronię każde dziecko i każdej sytuacji, a na ulicy do wszystkich nieznajomych (i znajomych) dzieciaków przesyłam uśmiech i głupie miny, które zawsze coś mówią. Podobno odkąd miałam 3 latka moje zachowanie przejawiało zainteresowania pedagogiczne oraz psychologiczne. I tak, uważam, że lubię/nie lubię ma związek z tym, jakie mamy podejście do tych mniejszych z nas. Niektórzy po prostu dostali w genach zrozumienie z nimi, inni nie.
Kojarzycie to porównanie dzieci do zwierząt? Nie popieram w 100%, ale pomoże nam to lepiej zrozumieć temat. Wiele par na swoje zwierzątka mówią dzieci, a co kotek czy piesek ma do dziecka? Właściwie chyba tylko to, że trzeba się nim opiekować. No.. ja w każdym razie potrzebuję czasu, by oswoić się z koniem, psem, kotem, chomikiem czy krową i ich najzwyczajniej w świecie nie rozumiem. A dziecko? Dziecko rozumiem, bo tak mam i zazwyczaj wystarczy mi kilka sekund, by złapać z nim przyjazny kontakt.
Każdy z nas był kiedyś dzieckiem, był raniony bardziej bądź mniej, wychowany lepiej czy gorzej. Nie powinniśmy przejawiać tych gorszych wzorców, ucząc dzieci coś, czego nie powinny znać na etapie rozwoju, w jakim się znajdują.
Być może boimy się wychowywania ich, bo to wymaga zagłębiania wiedzy, czasu, poświęcenia. Albo dlatego, że nie ma nikogo prawdziwszego niż nasze dzieci. Nikt nie jest bardziej szczery, bezwstydny, wyrozumiały... od nich.
1. SZCZEROŚĆ I WALKA
Myślę, że każdy z nas nie raz się o tym przekonał, jak szczere potrafią być dzieciaki.
Wstydzimy się tego, bo one nie myślą co i kiedy wypada, tylko mówią to, co myślą. Mają jasno określony cel i dosłownie nic nie może im przeszkodzić w zrealizowaniu go. Tutaj zahaczamy też o ich silną wolę walki. Może widzieliście kilkudziesięciominutowe ataki płaczu z powodu zabranej zabawki czy braku możliwości biegania bądź oglądania telewizji. Mniejsze dzieci są na etapie testowania co im wolno, a co nie oraz tego, jak osiągnąć swój cel. Chcą więc muszą. My chcemy, więc zastanawiamy się, kalkulujemy czy to ma sens.. w połowie przypadków dochodzimy do wniosków, że jest 50% szans na powodzenie i tyle samo na porażkę, więc po co ryzykować? Dla maluchów nie ma czegoś takiego- one robią i już!
"Jedynie dzieci wiedzą, czego szukają. Poświęcają czas lalce z gałganków, która nabiera dla nich wielkiego znaczenia i płaczą, gdy się im ją odbierze." /Antoine de Saint-Exupery/
A rada dla nas to chociaż próba walki o siebie i bardziej szczere wypowiedzi w tym fałszywym świecie. Oczywiście jako dojrzałych ludzi obowiązuje nas w pełni kulturalny język wypowiedzi. Jednak tutaj właśnie o to chodzi, o tą kulturę w dziecięcej szczerości.
2. BEZWSTYDNOŚĆ
Tematy TABU, kto zna? Jest ich wiele, zwykle są czymś naturalnym, czego nie unikniemy, a boimy się o nich wspominać. Godzinami zastanawiamy się jak dobrać odpowiednie słowa, ściszamy głos i wspominamy je tylko przy zaufanych osobach.
Co na to dzieci? Dzieci mówią- zaraz jak pomyślą. To też szczerość, ale u tych najmłodszych nie wykształciło się jeszcze coś takiego jak odpowiedzialność za własne słowa i uwaga na nie. Może nie chodzi mi o powrót do kołyski i rozmawianie w sklepie na temat intymnych spraw. Jednak niezmiennie uważam, że moglibyśmy się przełamywać, jeśli chodzi o tematy tabu i wychodzić ze strefy komfortu oraz własnych schematów.
3. RADOŚĆ
"Błogosławieni, którzy potrafią śmiać się z własnej głupoty, albowiem będą mieć ubaw do końca." /Jan Twardowski/
Tutaj troszkę nawiązania do błogosławieństw z ewangelii św. Mateusza. Jest też mowa o dystansie, a ja w kontekście takiej niezmiennej radości, która pomaga zachować zdrowie. Daje też siłę do nieustannego zadowolenia z siebie, nawet gdy prozaiczne czynności nie chcą się udać. Bo to tak trochę jest, że my, dorośli za dużo myślimy, za dużo zastanawiamy się co pomyślą o nas ludzie, zamiast po prostu BYĆ SOBĄ i tego powinniśmy się uczyć od maluchów. Zadowolenia z siebie, dumy, a nie krytycznego oceniania 24/7 i wiecznego dążenia do perfekcji.
Każdy z nas był dzieckiem i każdy z nas nie wiedział co to znaczy "idealnie", ale wiedział co znaczy "po mojemu" i dążyliśmy do tego.. więc dlaczego przestaliśmy?
4. OBECNOŚĆ
Zastanów się, częściej jesteś "tu i teraz" czyli "w przeszłości/przyszłości"?
Boimy się, nieustannie martwimy się o przyszłość i analizujemy wydarzenia, które już miały miejsce. Czasami za bardzo, za dużo, nie potrafimy się w pełni cieszyć chwilą. Ja się tego nauczyłam przy dzieciach- obecności. Kiedy zajmuję się nimi, muszę dorównać im krokom i myśleniu. I zupełnie jasne jest to, że jako dojrzali ludzie musimy panować nad tym, co było i co będzie, ale nie umiemy zwyczajnie być. To przy maluchach nauczyłam się chować moje problemy do grubego wora i być w danym momencie jedynie dla nich z moją nieustającą radością i motywacją do życia.
Uważam, że jeśli chodzi o nas.. moglibyśmy czasem odłożyć część siebie i być dla kogoś. Chodzi mi tutaj o poświęcenie swojej uwagi i tej dobroci, którą mimo wszystko mamy w środku. Ponieważ coraz częściej trudno o bezinteresowną obecność dla kogoś.
"Dzieci są nadzieją, która rozkwita wciąż na nowo, projektem, który nieustannie się urzeczywistnia, przyszłością, która pozostaje zawsze otwarta." /Jan Paweł II/
5. WYROZUMIAŁOŚĆ
Jeżeli już jesteśmy dla dziecka obecni w stu procentach.. ono dla nas też będzie. Zawsze możemy odpowiednio wyjaśnić nasz problem i dostaniemy tyle pomocy i wsparcia ile może dawno nie widzieliśmy. Bo dzieciaki są też mega bezinteresowne, choć może się wydawać inaczej, gdy same między sobą się kłócą. Ale wiadomo.. nie będziemy z 5-latkiem rozmawiać o złamanym sercu, ale o zepsutym samochodzie czy bólu głowy już tak. Malec nas przytuli i zaoferuje swoją pomoc. To jest najwspanialsze, bo nawet gdy nie mamy przyjaciół.. dziecko nim będzie- na szczeblu codzienności, ale będzie.. idealnym przyjacielem, wręcz wzorem dla każdego z nas, wzorem oddania siebie dla kogoś.
I tego w 100% powinniśmy się uczyć.. "to ja Pani pomogę" choć nie potrafi i tak mało wie- zrobi wszystko. My umiemy, a nie robimy nic.
A z naszej strony? Opieka.
"Miłość trzeba pielęgnować jak dziecko, aby się nie zaziębiła, nie zwariowała, nie wyleciała przez okno jak ptak." /Jan Twardowski/
Opiekujemy się nimi, ponieważ chcą wiele, ale same sobie nie poradzą. Dziecko powinno mieć mamę, tatę i kochające ciotki.. rodzeństwo, babcie, dziadków.. powinno zostać nauczone jak prawidłowo się rozwijać, jak być sobą, jak odkrywać dobro tego świata.
Szkoda, że tak się nie dzieje, że ta mała trzykilogramowa kuleczka od początku często jest uczona jedynie przetrwania, bo doznaje zbyt dużo cierpienia. Szkoda, że żyjemy tak, jak nie powinniśmy.
Jednak uczmy się to zmieniać, bądźmy dobrem, które chcemy ujrzeć w świecie.
"Dzieci są mądrzejsze od dorosłych. Dziecko czuje, że w każdym człowieku jest to, co w nim i nie ceni tytułów, lecz jedynie to, co tkwi w każdym." /Lew Tołstoj/
UCZMY SIĘ WIĘC OD DZIECI!
W artykule zostało zawarte trochę hiperboli w celu ukazania różnicy między dorosłymi, a dziećmi- zdaję sobie sprawę z odmienności między osobami.